Będąc przejazdem w Rowach, po wędrówce brzegiem morza, głód zaczął nam doskwierać poważnie. I choć nad morzem o rybę nie trudno, to o smaczną rybę, nie nasączoną litrami oleju, trudno już bardzo. I gdybym nie wierzyła w dobry smak, na pewno nie trafiłabym do tego miejsca…
I choć nazwy dwie, knajpka jedna.
Wystrój mnie urzekł, bo nie od dziś wiadomo, że takie klimaty są mi bliskie:)
Zamówiliśmy dorsza oraz halibuta. Jedna rybka była duszona w pomidorach i ziołach, druga w warzywach. Jakże miła była to odmiana dla naszych „przetłuszczonych” brzuchów. Wszystko delikatne, odpowiednio doprawione i co najważniejsze smaczne. A do tego hit – nie załamałam się przy płaceniu;)
Polecam to miejsce, bo warto. A takich miejsc nad naszym polskim morzem, niestety jest niewiele. Chyba, że miałam po prostu wyjątkowego pecha…