Obiad u Elżbiety Wielkiej

Znalazłam tę ciekawostkę w internecie uznałam, że jest warta publikacji. Więcej o królowej można poczytać tu .
Przygotowania do obiadu rozpoczynały się już o piątej rano. Wtedy to 160 dworskich kucharzy przyjmowało rozmaite produkty od browarników, ogrodników, rybaków, rzeźników i piekarzy. Z zebranych produktów mieli oni przygotować obiad dla ponad 1500 osób dziennie.

Wielki ceremoniał towarzyszył przygotowaniu sali. Najpierw dwóch dworzan wnosiło obrus, który rozkładali na stole. Następni dwaj dworzanie wnosili solniczkę, talerz (ze złota lub srebra), chleb i wychodzili. Solniczka była najważniejszym elementem nakrytego stołu. Musiała być arcydziełem sztuki wykonanym ze złota lub srebra. Jej wymyślne kształty (np. łabędzia) powodowały, że często przekraczała pół metra wysokości. Następnie do komnaty wchodziły dwie damy w białych sukniach i wnosiły nóż do próbowania potraw. Zwyczaj nakazywał, iż jedna z nich powinna być zamężna a druga nie. Jedna z dam brała talerz królowej i pocierała go dokładnie chlebem i solą. Po przygotowaniu talerza dla królowej członkowie straży przybocznej wnosili dwadzieścia cztery potrawy. Dama, która trzymała nóż do próbowania, dawała każdemu ze strażników kęs na próbę z każdego półmiska. Prawdopodobnie czynności te miały na celu uniemożliwienie otrucia królowej (Elżbieta miała wielu wrogów w kraju i za granicą).

Ważnym elementem biesiady była kultura jedzenia. Posługiwano się widelcem, ale często pomagano sobie palcami. Na stole stawiano naczynia na wodę, piwo lub wino. Liczba podanych potraw wahała się od sześćdziesięciu (w dni postne) do ponad trzystu.

Źródło: www.restaurants.pl

Dodaj komentarz