Co jeść w Walentynki?

A jak alkohol
– od stuleci używany w celu pobudzania popędu i jednoczesnego osłabiania hamulców obyczajowych czy psychicznych. Rozsądna dawka dobrze wybranego alkoholu rozluźni atmosferę, pozwoli pozbyć się niepotrzebnego skrępowania czy zahamowań, rozpali nawet najbardziej oziębłych.

B jak bazylia
– już przed wiekami stanowiła częsty składnik magicznych napojów miłosnych. Dzisiaj kojarzy się nierozerwalnie z kuchnią włoską i potrawami z pomidorów. Jednak dawna intuicja była słuszna, a bazylia to silny afrodyzjak – ale uwaga! – działający wyłącznie na kobiety. U mężczyzn może przynieść skutek wręcz odwrotny, gdyż zawiera olejki eteryczne drażniące cewkę moczową.

C jak czekolada
– idealny prezent, ale i ukryty tajemny znak miłości. Pewien azjatycki władca podobno wypijał dziennie 50 filiżanek czekolady, i to nie tylko z łakomstwa, ale i dlatego, aby zaspokoić potrzeby swojego liczącego sześćset kobiet haremu… Dzisiaj takie wyczyny nie są nikomu potrzebne, ale czekolada zachowała wszelkie swoje właściwości. Pobudzenie pracy serca i znacząca poprawa nastroju to wystarczające atuty czekolady jako afrodyzjaku.

D jak dynia
– a to głównie ze względu na swój zapach, który według naukowców najsilniej pobudza męski zmysł powonienia. Nasiona dyni zawierają wiele protein oraz cynku i innych minerałów, skutecznie chroniących przed problemami seksualnymi.

F jak fasola
– nie działa może aż tak skutecznie, jak to się wydawało świętemu Hieronimowi, kiedy zabraniał jej podawania w klasztorach żeńskich, ponieważ jego zdaniem sprawiała, że myśli mniszek podążają w niewłaściwym kierunku… Warto jednak uczynić ją stałym składnikiem diety, ponieważ jest bogatym źródłem białka, regeneruje siły i odmładza, sprzyjając tym samym miłości.

I jak imbir
– składnik curry, popularny dodatek do pierników, grzanego wina i piwa… i najpopularniejszy afrodyzjak w krajach arabskich! Już starożytni uważali, że wywołuje on wewnętrzny ogień miłosny – i mieli całkowitą rację, gdyż imbir jednocześnie pobudza krążenie krwi i łagodzi wewnętrzne napięcia, a więc idealnie przygotowuje nas do oddania się miłosnym igraszkom.

J jak jajko
– symbol życia i płodności. Wiele osób stara się wyeliminować jajka ze swojej diety ze względu na cholesterol. Jednak nic nie odświeży ostudzonych zapałów miłosnych tak skutecznie, jak witamina E oraz pozytywnie wpływająca na męską płodność lecytyna zawarta w jajku.

K jak kawior
– już przez samą swoją symbolikę obiecuje nie lada rozkosze, nie tylko kulinarne! Rybia ikra jest symbolem płodności i obfitości. Uczeni twierdzą, że to właśnie kawiorowi zawdzięczają swoją imponującą wprost płodność rybacy znad Wołgi i Amuru – w rejonach tych rodziny posiadające po 20 dzieci nie są niczym nadzwyczajnym. W Europie kawior jest jednak pokarmem bardzo ekskluzywnym, zarezerwowanym na wyjątkowe okazje, tak więc jego pojawienie się na stole z miejsca wprowadza niezwykły nastrój, który może zadecydować o powodzeniu randki.

M jak marchew
– ze względu na swój kształt, od zawsze uznawana za afrodyzjak. W rzeczywistości jest ona bogatym źródłem witamin E i C, selenu oraz beta karotenu. Regularnie spożywana wpływa dodatnio na kondycję seksualną.

O jak ostrygi
– o ich cudownym działaniu słyszał niemal każdy. Legenda głosi, że Casanova miał w zwyczaju każdego ranka podczas kąpieli zjadać 50 ostryg ułożonych na piersiach kobiety, którą uwiódł poprzedniej nocy… Trudno polecić tak częste zmiany “zastawy” stołowej, ale sam pomysł jest godny uwagi. Zwłaszcza że ostrygi, jak wszystkie owoce morza, pełne są składników odżywczych, zwłaszcza protein oraz cynku, który chroni przed niepłodnością i korzystnie wpływa zarówno na ilość, jak i na jakość męskiego nasienia.

P jak pomidory
– zwane nie bez przyczyny jabłkami miłości. Skutecznie odtruwają organizm i serwują mu olbrzymią dawkę witamin (B, C, D, E, PP) i minerałów (potasu, wapnia, sodu, magnezu i in.). Pomidory powinien jeść każdy mężczyzna dbający o swoje zdrowie, ponieważ zawierają likopen, składnik skutecznie zmniejszający ryzyko zachorowania na raka prostaty. Wspaniały smak w kuchni, a w sypialni młodość, wigor i zdrowie – oto czym mogą nas obdarować pomidory!

S jak seler
– składnik zupy, którą podobno Madame de Pompadour raczyła Ludwika XV. Widocznie z murowaną skutecznością, skoro tak długo udawało się jej trzymać z dala pozostałe rywalki. Tajemnica selera jako afrodyzjaku tkwi w wysokiej zawartości witamin i soli mineralnych. Dzięki nim działa on odmładzająco i relaksująco, ale także pobudza pracę gruczołów płciowych, a nawet zwiększa zdolności przeżywania orgazmu.

T jak trufle
– grzyby wyjątkowe pod każdym względem. Wszyscy zapewne słyszeli o tym, że jednymi z najlepszych poszukiwaczy trufli są świnie. Dzieje się tak dlatego, że niepowtarzalny zapach tych grzybów zawiera związek chemiczny identyczny z męskimi feromonami wydzielanymi przez samce tych zwierząt. Nie należy się jednak przejmować popularnym w niektórych kręgach powiedzeniem utożsamiających Bogu ducha winne świnie z ludzkimi osobnikami rodzaju męskiego. Trufle w rzeczywistości są jednym z najsilniejszych naturalnych afrodyzjaków. Zawierają pewien specyficzny alkohol, obecny m.in. w ludzkim pocie, którego podniesione stężenie wywołuje niemal automatycznie stan podniecenia. Jeszcze na długo zanim naukowcy dokonali tego odkrycia, stare księgi ostrzegały, że trufle czynią mężczyznę bardziej namiętnym, a w kobiecie łamią opór przed tą męską namiętnością. Sam Napoleon podobno leczył swoje kłopoty z potencją przy pomocy kuracji truflowej. Dodając do tego niepodważalne walory smakowe, śmiało można twierdzić, że trufle na Walentynki do strzał w dziesiątkę!

Dodaj komentarz