Kiedy dostałam tę książkę, byłam naprawdę ciekawa co może ona zawierać. Kuchnia klasztorna głównie (może mylnie) ale kojarzyła mi się z jałowym jedzeniem, ziołami i nalewkami. Książka jednak ta zaskoczyła mnie różnorodnością i (co ważne) nowymi, nie znanymi mi do tej pory przepisami. Muszę jednak przyznać, że dopiero przy drugim zagłebieniu się w treść książki znalazłam kilka ciekawych przepisów dla siebie.
Przepisy kuchni klasztornej podzielone są na 4 kategorie: wiosna, lato, jesień i zima. Dla osób, które przyzwyczajone są do kategorii typu: zupy, przekąski czy dania główne, może być to utrudnieniem, by odszukać szybko w tej książce przepisy z interesującej go kategorii. Z drugiej zaś strony mamy możliwość wykorzystania w danym sezonie przepisy odpowiednie do pory roku.
Wadą dla mnie jest fakt, że książka niekoniecznie posiada na danej stronie zdjęcie potrawy, o której mowa w przepisie. Nie ukrywam, że wizualna część potrawy jest dla mnie bardzo ważna. Wyłapałam też błąd w przepisie, gdzie w składnikach był podany produkt a w przygotowaniu nie było o nim wzmianki.
Myślę, że sama bym sobie takiej książki nie kupiła. Z uwagi na dystans słowa „klasztorna”, które jak napisałam wyżej kojarzyło mi się z czymś jałowym i postnym. Jednakże podkreslam, że jestem bardzo zadowolona, że moja opinia była mylna.
Przepisy są czytelne a sposób przygotowania potraw prosty. To dobra książka dla osób ceniących sobie łatwość i szybkość w przygotowywaniu potraw. Oczywiście, nie piszę, że każdą potrawę zrobimy w 10 minut:)
Wciąż zaglądam do tej książki i myślę, że wkrótce na blogu pojawi się kilka nowych propozycji zaczerpniętej z kuchnii klasztornej:) Zapraszam więc!:)
Przepisy na blogu:
Gołąbki wegetariańskie z kaszą gryczaną i ziemniakami