Nie znoszę mojego budzika! Codziennie krzyczy bym wstawała, jego natarczywość wcale mi nie pomaga. Bo kto śpiąc snem twardym w objęciach Morfeusza, ma ochotę wstawać o 5.40? Kłócę się z nim czasem, słów powtarzać nie będę. Rano nie jestem zbyt elokwentna… I tak pięć dni w tygodniu. On i ja. Jest pierwszym, którego widzę. Nierozłączni od poniedziałku do piątku. Dziwny ten nasz związek.
A na poprawę humoru to czym mogłabym się zajadać bez umiaru:) Dobra! nawet o 5.40 😀
Składniki:
- 1/2 kg fasolki
- 1/3 szklanki bułki tartej
- 4 łyżek oleju
- przyprawy: sól i pieprz
Przygotowanie:
Fasolkę gotuję aż będzie miękka. Na rozgrzany olej (musi być rozgrzany dobrze) daję bułkę tartą mieszając czekam aż się zarumieni. Dodaję sól oraz pieprz. Następnie mieszam z odcedzoną fasolką.