Zanim na stół podane zostaną japońskie potrawy (zarówno w restauracji, jak i domu prywatnym), należy zapoznać się z etykietą, tak obcą ludziom Zachodu, jak pyzy z mięsem dla rodowitych Japończyków. Istnieją dwie pozycje przy stole – podobnie jak w przypadku języka, mówimy o „formalnym” i „nieformalnym” sposobie siedzenia. Oficjalny sposób to seiza, czyli klęczenie z nogami mocno złączonymi z najszlachetniejszą częścią ciała opartą na piętach. Tym, co w tej pozycji najbardziej zdaje się przeszkadzać nieprzyzwyczajonym do kultury Wschodu „gai-jin’om”, to fakt, iż po paru minutach nogi kompletnie drętwieją i traci się w nich czucie. Nie można wstać od stołu… i to dosłownie. Nieformalny sposób jest odmienny dla kobiet i mężczyzn. Panie układają zgięte w kolanach nogi na bok, panowie zaś siedzą „po turecku”.Najbardziej honorowym miejscem, zarezerwowanym dla gościa, jest kamiza, czyli miejsce usytuowane najdalej od wejścia. Gospodarz, lub najmniej ważna osoba, siada najbliżej drzwi.
Kilka zasad zachowania przy stole:
- Nie wolno wydmuchiwać nosa.
- Należy zjeść calutką porcję, do ostatniego ziarenka ryżu
- Rozmowa o toalecie, chorobach, śmierci lub innych „nieapetycznych” tematach jest zakazana.
W odróżnieniu od innych części Azji, „bekanie” jest tu niemile widziane. - Po zakończonym posiłku należy ułożyć sztućce (pałeczki) i zastawę dokładnie tak, jak zostały podane; jeżeli naczynie było przykryte pokrywką, należy ją ułożyć tak, jak była, jeżeli pałeczki podano w papierowej serwetce, tam muszą wrócić po jedzeniu, itd.